8 kwietnia 2014


Imagin o Niallu

ROZDZIAŁ 22

Nagle ciszę przerwał telefon. Oczywiście Twój.
*ROZMOWA TELEFONICZNA*
-[T.I.]! Musisz natychmiast do mnie przyjechać -Ale zaraz, kto mówi? -To ja Sam. Dzwonię z domowego! Przyjeżdżaj! -Ale co się stało? -Zuzka...ona...nie dam rady przyjedź szybko! -Już jedziemy, za 10 minut jesteśmy, spokojnie Sami, wszystko będzie dobrze! -Nie rozumiesz, tego nie da się zmienić, przyjeżdżaj! -Już, już się zabieramy!
*KONIEC ROZMOWY*
-Kto to był? Dlaczego tak krzyczałaś? Co się stało? -spytał zaniepokojony Niall -Nie wiem, coś jest z Zuzią, musimy tam jechać! Wszyscy, natychmiast! -krzyknęłaś. Po tych słowach wszyscy ruszyli w stronę swoich samochodów. Po niecałych 8 minutach podjechaliście pod dom Samanthy. Nie było jej na dworze. Wbiegliście do jej domu. Rozglądnęliście się po całym parterze. Nie widzieliście tam żadnej z dziewczyn. Zayn zauważył schody i poprowadził w górę. Na pierwszym piętrze był korytarz. Prowadził do kilku pokoi. Malik wybrał ten z różowymi drzwiami i z namalowanym wielkim "S". Stwierdził, że prawdopodobnie przebywa tam Sam. Otworzył z rozmachem drzwi i zastał tam patrzącą się przez okno postać. To była Sami. On cofnął się kilka kroków w tył, a Ty podbiegłaś do niej. -Sami! Co się stało? -powiedziałaś i odwróciłaś dziewczynę w swoją stronę. Zauważyłaś łzę na jej policzku. -Co się stało? -powtórzyłaś. -Czemu płaczesz? Dziewczyna nic nie odparła. Wskazała na okno i pogrążyła się w jeszcze większym płaczu. Nie wiedziałaś co cię tam spotka, wyjrzałaś i zobaczyłaś coś, czego nigdy w życiu byś się nie spodziewała. To był okropny widok. Na ziemi przed oknem leżał trup. To był trup Zuzi. Nie mogłaś wydusić z siebie ani słowa, ani litery, ani dźwięku. Po prostu nie mogłaś nawet ruszyć się z miejsca. Rozpłakałaś się. Wtedy do akcji wkroczył Niall podszedł do Ciebie i Cię przytulił. W jego ramionach czułaś się bezpieczna, ale nie mogłaś przestać myśleć o tym, co przed minutą zauważyłaś. Na chwilę Horan puścił Cię i wyjrzał przez okno. Po chwili jednak wrócił i powiedział: -Wiem, że nie rozumiecie ich zachowania, ale całe rozwiązanie jest za oknem, podejdźcie. -Pierwszy podszedł Harry z Asią. Zobaczyli trupa, Aśka zaczęła płakać, tak, że chłopak nie mógł jej uspokoić. -Spokojnie Asiu. -powiedział -Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. -Co będzie dobrze!? Co będzie dobrze? Czy ona zmartwychwstanie no nie sądzę! Nie rozumiesz, że to z mojego powodu ona teraz nie żyje?! To przez tą całą aferę! Zawsze jestem źródłem problemów! Dajcie mi spokój! -już chciała wyjść z pokoju, ale Harry chwycił ją za nadgarstek i pociągnął do siebie, po czym namiętnie ją pocałował. Kolejni podeszli Zayn, Louis i Liam. A następnie Sophia, El i Perrie. Wyjrzały lekko przez okno. -O mój Boże! -powiedziała Pezz zakrywając ręką twarz. Eleanor i Sophia zareagowały bardzo podobnie. -Ale jak to się stało? -spytał nieśmiało Niall -Bo, ja....-zaczęła Sam -Ja poszłam do kuchni na dół....i ona była u góry w łazience, na drugim piętrze. Powiedziała..że się wykąpie i wraca...ale jak szłam do pokoju zobaczyć czy przyszła nie było jej, miałam już iść do łazienki...ale zobaczyłam, że zasłony są odsunięte i chciałam zasłonić okna. Spojrzałam w dół i zobaczyłam to... -skończyła -Rozumiem, a byłaś w łazience. -spytał Niall -Nie. Boję się tam iść. -odparła -Ja tam pójdę! -krzyknęłaś -Poczekaj, idę z tobą! -powiedziała Perrie i dołączyła do Ciebie. Wyszłyście na drugie piętro i otworzyłaś drzwi do łazienki. Na umywalce leżał liścik. Wzięłaś ją do reki i zeszłaś z powrotem pokazać znalezisko innym. -Popatrzcie to było na umywalce! -krzyknęłąś -Co tam pisze? -spytał Louis? - Nie wiem...już czytam. -powiedziałaś i otworzyłaś list.
*LIST OD ZUZI*
Pewnie teraz czytacie to wszyscy. Wiem, że jesteście na mnie źli, ale ja musiałam. Wcale nie chodziło o to, że Harry mnie nie kocha. Chodziło o to, że byłam prześladowana. Bo kiedyś mój tata wygrał 50 tysięcy w kasynie a za nim był mężczyzna,który już od kilku lat poluje na tą nagrodę. Kiedy mój tata umarł chciał się zemścić. Miałam z tym problemy już w Polsce. Dostawałam SMS'y z groźbami. Nawet raz jeden typ uzyskał mój adres. Ale przeprowadziłyśmy się z mamą. Teraz dowiedział się od kogoś, że jestem w Wielkiej Braytanii u Sam. Dostałam SMS'a, że jeśli nie wypłacę mu 50 tysięcy zabije mnie. Nie dałam rady żyć w ciągłym strachu. Musiałam, chyba zrozumiecie. Kocham WAS bardzo i będę nad Wami czuwać. ~Zuzia *KONIEC LISTU*
______________________________
Mój blog powraca ;3
To dzięki Wam, Wy zainspirowaliście mnie do dalszego pisania, dziękuje ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz